Spotkania – część druga
Każdego dnia Kicek przechadzała się wśród puszystych traw i obłoków. Odkrywając nową okolicę, pielęgnowała jednocześnie w myślach szczególnie jej bliską wizję – pewnego dnia znów będzie mogła zasnąć na dobrze sobie znanych kolanach. Oby nie musiała zbyt długo czekać. Miejsce na spotkanie zostało już nawet przygotowane. Niewielki domek otulony szumem wiatru i morskich fal miał wszystko, czego do szczęścia kotu i człowiekowi potrzeba. Wygodna poduszka, miękki koc, kilka książek, unoszący się w powietrzu aromat świeżo zaparzonej kawy i dźwięk muskanych palcami gitarowych strun od czasu do czasu rozpraszający błogą ciszę. Tak, miejsce dla dwojga przyjaciół idealne, również na wzajemne siebie oczekiwanie. Bo koty, chociaż własnymi wędrują ścieżkami, nie zawsze są…
Spotkania – część pierwsza
Kicek przybyła na miejsce. Z początku nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, co zaszło. Świateł nie widziała, bo i żadnych świateł nie było. Był za to początek sierpnia, a o tej porze roku na dalekiej północy słońce nadal dość długo utrzymuje się w górze. Kicek jednak wiedziała, że mimo to wieczory późnego lata są już wyraźniej chłodne, niż te z poprzedzających je miesięcy. Coś rzeczywiście było nie tak. Nie słyszała już nadjeżdżających z oddali samochodów, jej futerko nie falowało pod naporem wiatru, a do noska nie docierał zapach pobliskiego lasu i niezmiernie jej interesującej zwierzyny. Tak, Kicek była ciekawskim kotem, który nie stronił ani od wszelkiego rodzaju stworzeń,…