Spotkania część pierwsza, kicek, gitara
Miniaturowa proza

Spotkania – część druga

Każdego dnia Kicek przechadzała się wśród puszystych traw i obłoków. Odkrywając nową okolicę, pielęgnowała jednocześnie w myślach szczególnie jej bliską wizję – pewnego dnia znów będzie mogła zasnąć na dobrze sobie znanych kolanach. Oby nie musiała zbyt długo czekać. Miejsce na spotkanie zostało już nawet przygotowane. Niewielki domek otulony szumem wiatru i morskich fal miał wszystko, czego do szczęścia kotu i człowiekowi potrzeba. Wygodna poduszka, miękki koc, kilka książek, unoszący się w powietrzu aromat świeżo zaparzonej kawy i dźwięk muskanych palcami gitarowych strun od czasu do czasu rozpraszający błogą ciszę. Tak, miejsce dla dwojga przyjaciół idealne, również na wzajemne siebie oczekiwanie. Bo koty, chociaż własnymi wędrują ścieżkami, nie zawsze są samotnikami i lubią wiedzieć, że ktoś skory do drapania za uszkiem już ich oczekuje.

Dni jednak mijały, a nikt nie nadchodził.

Fakt, kot ma żyć dziewięć, więc może i czekać na niego wypada. W końcu dlatego nigdzie się mu nie spieszy. Czas nie zając, a życie nie kończy się po pierwszej nieudanej pogoni za marzeniami. Ludzie jednak, jak z powszechnego przekonania wynika, to już zdecydowanie inna historia. Oni kończą swój występ w roli głównej po zaledwie jednym akcie, niezależnie od liczby czy też jakości zaprezentowanych na scenie numerów. Owszem, częściej na stację końcową przybywają przed czasem ci, którym, podczas rutynowego już, rzec można, zaglądania do pociągu na drugą stronę tunelu, omsknęła się noga. Są jednak i tacy, którzy z jedynie Bogu wiadomych przyczyn znaleźli się w pierwszej klasie ostatniego kursu znacznie przed planowanym terminem. Jak jednak by nie patrzeć, dokładny czas w wieczności trudno określić, tym bardziej, gdy posiłkować się można jedynie kocią rachubą odbytych drzemek. Czy więc zatem minęły trzy tygodnie, czy też trzy miesiące, nie miało to dla Kicka większego znaczenia. Zwłaszcza że, nie znajdując pod łapką chętnego do wspólnego zasypiania przyjaciela, samotność w nowym domu zaczęła doskwierać jej dość szybko. Ciężkie jest bowiem życie kota w niebie po życiu na ziemi z człowiekiem. Kto wie, ile jeszcze niekończących się godzin spędzi on w samotności. Ale co pozostaje innego, jak tylko czekać?

Pewnego dnia – nareszcie.

Z popołudniowej drzemki, choć właściwie nie wiadomo dokładnie której, wyrwał Kicka odgłos pospiesznie zbliżających się kroków. Poderwała się z miejsca z pełnym zadowolenia miauknięciem. Oczekiwała tej wizyty od dawna. Bez zastanowienia więc popędziła do wciąż zamkniętych drzwi i gdy już miała wydać z siebie kolejny, pełen radości dźwięk, ktoś z drugiej strony nacisnął klamkę i wszedł do środka. Ku zdumieniu Kicka nie była to osoba, której się spodziewała. Co więcej, nie był to nikt, kogo, mimo wielu podróży i przyjaznego nastawienia do ludzi, miałaby już kiedykolwiek okazję spotkać. A jednak przybysz nie zdawał się zupełnie obcy. Coś w jego oczach, rysach twarzy, uśmiechu i całym jego sposobie bycia mówiło, że nie znalazł się tu przypadkiem. – Witaj – usłyszała.

Kicek wpatrywała się w stojącego w progu niewysokiego mężczyznę, który spoglądał na nią z zaciekawieniem. Na jego nieprzystająco do siwego koloru włosów młodej twarzy malował się dziwnie znajomy uśmiech, który natychmiast obudził w sercu kocicy wszystkie spędzone na ziemi radosne chwile. Nie znała go, to pewne, jednak wiedziała, że ślepy los nie działa tako na ziemi, jak i tym bardziej w niebie. – Witaj – powtórzył przybysz. – Moja siostra nie może jeszcze przyjść. Ma trochę spraw do załatwienia. Ale nie martw się, ja jestem tutaj i też na nią czekam. Ten, który mnie tu skierował, powiedział, że potrzebujesz towarzystwa, a i siostra wolałaby, żebyśmy nie byli sami. Jeśli pozwolisz, posiedzimy razem. Czas, jeśli w ogóle tu istnieje, szybciej minie, a i będzie nam raźniej.

Gdy skończył mówić, przykucnął, pogłaskał nową towarzyszkę wieczności po łebku, po czym skierował się w stronę fotela. Kicek, która nadal nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć, zauważyła, że gość, jakkolwiek niezapowiedziany, nie zjawił się z pustymi rękami. W jego lewej dłoni spoczywała książka. Jedna z tych, które widziała już wcześniej na półkach kolejno zajmowanych przez nią i jej panią mieszkań. Jedna z tych, na których zdarzało się jej niejednokrotnie zwijać w kłębek i zasypiać. Z uwagą obserwowała, jak mężczyzna odłożył swój mały skarb i zbliżył się do stojącej w kącie gitary. Zanim jednak chwycił instrument w dłonie, zdjął marynarkę, z której kieszeni, wprost pod kocie łapki, wypadły dwie kostki do gitary. – No, przynajmniej muzyki nam nie zabraknie – pomyślała.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

We use cookies to personalise content and ads, to provide social media features and to analyse our traffic. We also share information about your use of our site with our social media, advertising and analytics partners. View more
Cookies settings
Accept
Decline
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie nameActive
Zakres Zbieranych Danych Dane zbierane automatycznie: adres IP, typ przeglądarki, system operacyjny, czas wizyty, itp. Dane zbierane podczas rejestracji: adres e-mail, inne dane podane dobrowolnie przez użytkownika. Cel Przetwarzania Danych Dane są przetwarzane w celu: prowadzenia bloga, kontaktu z użytkownikami, analizy statystyk odwiedzin, marketingu bezpośredniego za zgodą użytkownika. Udostępnianie Danych Osobowych Dane osobowe użytkowników mogą być udostępniane podmiotom zewnętrznym wyłącznie w granicach prawnie dozwolonych, w szczególności w celu realizacji usług związanych z prowadzeniem bloga. Prawa Użytkownika Użytkownik ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania. Użytkownik ma prawo żądania zaprzestania przetwarzania swoich danych osobowych. Bezpieczeństwo Danych Administrator stosuje odpowiednie środki techniczne i organizacyjne, aby zapewnić ochronę przetwarzanych danych osobowych. Polityka Cookies Blog korzysta z plików cookies w celu zapewnienia prawidłowego działania oraz ulepszania jakości usług. Do zarządzania plikami cookie i podobnymi technologiami (piksele śledzące, sygnalizatory sieci web itp.) oraz powiązanymi zgodami używamy narzędzia do wyrażania zgody "WordPress EU Cookies". Podstawą prawną przetwarzania danych osobowych w tym kontekście jest art. 6 ust. 1 lit. c) RODO i art. 6 ust. 1 lit. f) RODO. Naszym uzasadnionym interesem jest zarządzanie plikami cookie i podobnymi wykorzystywanymi technologiami oraz związanymi z nimi zgodami. Podanie przez Państwa danych osobowych nie jest wymagane umownie ani konieczne do zawarcia umowy. Nie są Państwo zobowiązani do podania danych osobowych. Jeśli nie podadzą Państwo danych osobowych, nie będziemy mogli zarządzać Państwa zgodami. Zmiany Polityki Prywatności Administrator zastrzega sobie prawo do wprowadzania zmian w Polityce Prywatności. Zmiany te będą publikowane na tej stronie.

Data ostatniej aktualizacji: 09/11/2024

Save settings
Cookies settings